Jak poinformował nas Alfred Bujara, szef handlowej "Solidarności", Biedronka wycofała się z pomysłu otwierania sklepów w niedziele, o czym miała już poinformować pracowników.
- To olbrzymi sukces pracowników, którzy się zorganizowali, żeby wyrazić swoje niezadowolenie wobec planów pracodawcy. A także części polityków, na czele z minister Maląg, która poprosiła PIP o wzmożone kontrole placówek w niedziele. Liczymy, że sieć nie będzie chciała wracać do tego pomysłu - powiedział w rozmowie z nami Alfred Bujara.
Sukces dziś a co dalej? 32 wyjątki nadal kuszą
Kluczem jest liczba 32. Tyle bowiem w ustawie o ograniczeniu handlu w niedziele jest wyjątków.
Oznacza to, że w rzeczywistości ustawodawca chce pogodzić wodę z ogniem. Jako główy cel ustawy wskazywana była bowiem ochrona czasu wolnego pracownika. I z tym argumentem jak najbardziej można się zgodzić.
Potem jednak okazał się, że chodzi też o ochronę miejsc pracy w małych, rodzinnych sklepach. Tu też można było przyklasnąć. Potem z tego wyjątku zaczęły korzystać większe franczyzowe struktury. A potem się już posypało.
Placówki pocztowe, czytelnie, wypożyczalnie sprzętu sportowego, dworce i zakłady pogrzebowe w sklepach alkoholowych. Absurd gonił absurd.
Problem polega na tym, że ustawodawca nigdy nie chciał uchwalić zakazu handlu. Chciał niektórym pozwolić a niektórym zabronić. Do ustawy przyszywa się więc kolejne uszczelnienia. Z każdym kolejnym ten patchwork prawny staje się coraz bardziej absurdalny. Dopóki ustawodawca nie zdecyduje się więc na zakaz handlu zamiast arbitralno-uznaniowego ograniczenia, by móc decydować o tym, kto może handlować w niedzie a kto nie, sieci handlowe będą przypuszczały ataku, powołując się na dobro konsumentów, prawo do równego traktowania wobec prawa lub cokolwiek innego.
Ustawa wprowadzająca stopniowo ograniczenie handlu w niedziele weszła w życie 1 marca 2018 r. Od 2020 r. zakaz handlu nie obowiązuje jedynie w siedem niedziel w roku. Przewidziano także katalog 32 wyłączeń. Zakaz nie obejmuje m.in. działalności pocztowej, a ponadto nie obowiązuje w: cukierniach, lodziarniach, na stacjach paliw płynnych, w kwiaciarniach, w sklepach z prasą ani w kawiarniach. Za złamanie zakazu handlu w niedziele grozi od 1000 zł do 100 tys. zł kary, a przy uporczywym łamaniu ustawy - kara ograniczenia wolności.